Dzień 396- tik tak, tik tak...
...bardzo szybko biegnie czas.
Tydzień urlopu zleciał, a ja odnoszę wrażenie, że jesteśmy daleko w lesie. Podłogę w kuchni fugowałam dwa dni. Masakra. Wolałabym cały salon ofugować dwa razy niż ponownie kuchnie. Meble w kuchni muszą poczekać, bo niestety podłogę będę musiała jeszcze umyć 2 razy. Wychodzi cały czas biały nalot. Dobrze,że wcześniej były płytki impregnowane i woda z octem daje radę. Zamontowaliśmy za to lampki. Kuchnia puki co prezentuje się tak. Płytki na zdjęciu świeżo umyte, fuga po wyschnięciu ma kolor bardziej biały.
Z mebli złożyliśmy komodę i szafę do sypialni. W szafie zostało zamotować jeszcze drzwi,ale to zostawiliśmy sobie na poźniej.Komoda ma 190cm szerokości. to nie jest jej docelowe miejsce. Będzie stała na wprost łóżka.
Pomalowaliśmy także salon. Ile razy przeklnęłam,że aż taki jest duży. Malowanie sufitu koszmar.Ale już koniec. Po płytkach tylko pomalujemy jeszcze raz ściany.
Płytki duże, ciężkie,więc wolniej się kłądzie. Najgorzej w korytarzu, bo dużo docienek. Teraz już powinno być trochę szybciej.
Ogólnie ostatnio sie trochę rozleniwiliśmy. Ponieważ nasz lokator zacznie mieszkać jednak od 1 czerwca, to trochę zwolniliśmy. Wczoraj jednak usłyszałam od męża- Mam bilet miesięczny do 8 maja, może byśmy się 9 przeprowadzili, bym od 11 kupił miesieczny z domu?
Ok- w takim razie sprężamy pośladki i bierzemy się ostro do roboty. Data przeprowadzki 9 maja :D
Oczywiście, to nie oznacza słodkiego lenistwa, bo do końca maja musimy zrobić zjazd,a potem jeszcze ogrodzenie. W między czasie trzeba zrobić 2 pokoiki, które straszą i garaż, to do lipca. Zobowiązanie wobec banku. Ale łatwiej będzie, jak już bedziemy mieszkać. Trochę ciężko się wraca po całym dniu roboty.
Pozdrowienia!
Komentarze