Dzień 8,9,10- mój ten kawałek podłogi
Zalaliśmy się w końcu! Miało być we wtorek, skończyło się na środzie! Mieliśmy małe problemy z dostawą piachu. Nasz Majster trochę krzykliwy facet, pokłoćił się z naszym panem od dostawy piachu o to,że za wolno go dowoża, że nie tak się umawiali i tamci jak na złość, jeszcze wolniej im wozili. 2 razy przekładałam beton. A stan na wczoraj, w zasadzie na dziś, bo dziś dopiero udało mi się zrobić zdjęcia.
Można już wejść po schodach, rozsiąść się na tarasie:) Fajnie tak pochodzić.
Nasi majstrowie wrócą albo w czwartek przed świętami, albo po świętach. Nie mniej jednak odpocznę troszkę od telefonów z samego rana - Pani Kamilo, to niepoważne, znowu nie dojechała wywrotka,znowu nie dojechał materiał, znowu nie ma koparkowego itd, itp...O 7 rano! Wszystko chce mieć przed budzikiem
Obym dotrwała do końca budowy!
Pozdrawiam